MIŁOŚĆ

MIŁOŚĆ – to stan duchowy nieosiągalny dla fizycznego człowieka. Jego namiastką w wymiarach fizycznych jest kochanie. To cisza, to przyzwolenie na istnienie drugiego człowieka. To pragnienie by drugi człowiek był w takiej samej radości jak my. Jest dominującą siłą na poziomach duchowych. To energia o aspekcie twórczym, która poprzez radość pozwala na ogniskowanie uwagi wprost na duchowym świetle. W świecie wypełnionym przez miłość panuje harmonia, braterstwo, radość i jedność ale bez zatracania indywidualności. Miłość to też energetyczna wdzięczność i duchowe zadowolenie, to stan współistnienia z Całością i cisza. To dla miłości i z niej powstał świat.

„Tam dom Twój, gdzie serce Twoje. Tam miłość Twoja, gdzie oczy Twoje”. To, co widzimy musimy przepajać miłością. I na cokolwiek będziemy teraz patrzeć musimy to po prostu szanować i kochać.

Miłość jest ciszą, to przyzwolenie na istnienie drugiego człowieka. My jesteśmy w stanie osiągnąć Jezusowy poziom miłości ludzkiej, doskonały w jedności z duchem, a wtedy Jego (Jezusa) energia, budzi się w nas. Przez te odczucia są uaktywniane nici DNA. Miłość to jest stan wynikły z wielu czynników, u jego podstaw zalega kochanie, współodczuwanie, współtworzenie, potem pojawiają się wartości duchowe czyli czysta troska i opieka i tam pojawia się miłość albo przed czy pod nią ustawia się zrozumienie. W zależności od naszego podejścia do świata najpierw jest miłość albo zrozumienie. Zrozumienie dotyczy tego czym
jest wejście w stan miłości a na to składają się jeszcze inne czynniki. Tu mówimy o kwintesencji człowieka, o człowieku, który zbudował się przez rozliczne doświadczenia, każdy może mieć ich wiele, które do tego stanu doprowadziły Góra musi uruchomić obszar emocji, by można było doświadczenia zapisać. To czynniki, które nas kształtowały do tego doprowadziły do tego, że tak a nie inaczej funkcjonujemy będąc miłością. Miłość to my.

„AKTYWNA MIŁOŚĆ to stan zbudowany na mocnym fundamencie, na chęci uczynienia ludzi prawdziwie szczęśliwymi”.


„Miłość to cisza spowodowana brakiem oddechu spowodowanym zdziwieniem. To dar za pracę włożoną w ratowanie bliskich. Tak ciało reaguje w podzięce za naprawę świata. Miłość to niemy zachwyt ukryty w spojrzeniu Ojca”. Działaj, rób itd., wtedy odczujesz miłość, bo jeśli robisz to dobrze, stamtąd ona do ciebie popłynie. Pokazywali Zbyszkowi jego dzieci, a to był tylko stan kochania, że ze względu na miłość kupuje im zabawki, żeby im było lepiej. Nie, on odczuwał te stany, bo chciał, by im było dobrze. Opieka, troska i zrozumienie tego, czy odczucie wtedy miłości, doprowadza do zrozumienia, miłość ze zrozumieniem potrafią się przemieniać w zależności od naszego pojmowania rzeczywistości. Przez to, że dawał, czuł jak im jest dobrze, to co w nich wzbudzał (radość) to wracało do niego uruchamiając stan miłości. Bóg uruchomił naturalny narkotyk, jak pracujesz na czyjąś korzyść to jeszcze bardziej chce ci się pracować, bo cię unosi radość i miłość. Dajesz to otrzymujesz.

Kochasz, bo ktoś stał się obecny w namiętności (to jest stan kochania, kochasz, bo jest on obecny, bo on jest. Jak jesteś w innych ludziach, to kochasz ich stale, bo jesteś z nimi połączony, bo oni są, nie muszą być fizycznie obecni) i egzystencjalnej obecności. Miłujesz, bo doświadczasz , bo doświadczasz podziękowania za swój wysiłek przez co jeszcze bardziej chcesz się o całość troszczyć. Dlatego bez troski i opieki nikt cię miłością nie nagrodzi czyli nie wypełni. A gdy tę zależność zrozumiesz będzie już mogła w tobie powstać odpowiedzialność za losy tego świata, którego kształt nada praca twoich własnych rąk prowadzących przez widzące serce. Wiemy czym jest Chrystus obudzony i dlaczego można to nazwać „widzące”, bo czujesz, bo wiesz, czyli to tak, jakby ono widziało. Im więcej wysiłku wkładasz w utrzymanie świata w harmonii, tym większa radość i miłość z odczuwania nowej
formy życia w tobie się pojawia. Bóg kocha i miłuje, bo jest człowiekiem i Stwórcą doświadcza i zmienia jak i zmienia zmienione, całość wciąż unosząc ku Bogu. Miłość to dar
zbudowany przez wdzięczność (Jezus mówił dawaj, dawaj……a zobaczysz jak będziesz miłował). Im więcej dasz tym więcej będziesz miłować udoskonalając siebie, bo wszystko jest przecież w nas zawarte, jeszcze więcej miłości otrzymasz.

Tam, gdzie się pojawia miłość i kanał do Boga, Bóg zawsze staje się obecny i decyduje o przyszłym losie tych dusz. Każda dusza, każdy człowiek, który doświadczył miłości i ją w sobie utrzymał, jest najcenniejszym skarbem w tym świecie, jest częścią świadomości Syna Bożego. Wtedy wobec takiego człowieka można użyć słów: „Jesteśmy prawdą, jesteśmy światłem…..”, on odkrył swój manifest pisany swoją doskonałością. Ważne, by bez względu na to co uczyniłeś, obudzić się w miłości i ją utrzymać, wtedy zmieni się ona na stałe. Kto z nas to zrozumie, będzie uzdrawiać falą miłości drugiego człowieka, też, zamanifestuje się w cudownym działaniu, pomoże utworzyć Eden. Każda dusza staje się kiedyś nadduszą, potem Duchem, Duchem Całości, a Duch Całości jest wszystkim tym co na planetach funkcjonuje, każda dusza jest jego włosem, cząstką Jego Istoty, On wie jak to ustawić, aby to znów się z sobą spotkało. Tam gdzie powstała miłość Duch Całości zawsze tych ludzi połączy, bo oni gwarantują w nowym wcieleniu powstanie iskry bożej, do której Duch
Całości też dąży, chce się nią wypełnić i wrócić do Boga jako Syn Boży przez doświadczenie tych dusz. Z poziomu Ducha nie istnieją więzy krwi tylko jedność duchowa, podobni sobie podobne tworzą. Jeśli z kimś odczuliśmy miłość to w tym życiu go spotkaliśmy, jesteśmy w kontakcie lub spotkamy. Może zmieniliśmy się i nie dane nam było w tym uniesieniu przeżyć życie do końca, ale zawsze każdy w tym wymiarze jest łączony z kimś do kogo czuł miłość. W Duchu Całości to jest jedna (na dole) wielka rodzina i jeśli ktoś z nas uruchomi w sobie miłość przez uruchomienie doświadczenia w poprzednich wcieleniach jest w stanie uruchomić to w drugim i to jest to samo. Bóg podpowiada, to miłość jest darem, który otwiera drzwi do ludzkich serc i świadomości. Stań się miłością i pozwól jej działać a przyjdą ku tobie pierwsi obudzeni, potem następni, staniesz się dla nich wzorem. Każdy z nas cofa się do dnia, gdy poczuliśmy 100%-wy żar, by wiedzieć czym to jest, by rozpoznać ten stan,
uzdrawiać tym, na innych wpływać. Szukamy utraconej duchowej doskonałości, utraconej miłości, utraconej potęgi, utraconego samego siebie.

Miłość to stan wywołany i utrzymywany pozornie przez wiele czynników, trudno nawet
powiedzieć czy kochanie i współodczuwanie jest jego podstawą. Należy odrzucić siebie starego, indywidualnego czy od umysłu po psychikę z wdrukowanymi potrzebami, naszymi. Musimy stać się inni, osobowi a więc czerpiący przyjemność z tego, że jesteśmy z innymi. Wtedy zaczynasz czuć ich jako siebie, jako rodzinę i dopiero wtedy to zamienia się w potrzebę, żeby inni byli szczęśliwi, wszystko staje się proste, związki z ludźmi, chwilowe sytuacje. Nie zrobisz nic, co by drugiego skrzywdziło, bo wszystkim i nam ma być dobrze. Jak zaczynamy postrzegać nasz świat duchowy, dążyć do tego, by być światełkiem a potem światłością to trudno jest złapać bezwarunkowość, że postrzegasz drugiego bez ograniczeń. Jak już porzucisz siebie, znajdziesz się na tym tronie, to zależy ci tylko na tym, by światełko leciało. Jak się tym nasycimy, utrwalimy, jest dobrze, ale patrząc na ludzi widzisz ograniczenia twojej wolności.

Miłość to stan wzajemnej akceptacji, nieakceptacji, podziwu i jego zlikwidowania. Miłość nie ma nic wspólnego z tym, co ludzie o niej myślą. Nikt, kto miłuje niczego nie da. Ten, kto daje i się troszczy, ten jest w stanie miłowania, te słowa są prawdziwe. Ten, kto daje i się troszczy jest w takim kontrakcie z Bogiem i z całą maszyną, która dźwiga ten świat, iż w nagrodę otrzymuje stan zwany miłością, energetyczną wdzięcznością, duchowym zadowoleniem, stanem współistnienia z Całością, to jest miłość. Miłość jest nagrodą a nie stanem, który bezinteresownie owe nagrody rozdaje.

Przekaz Zbyszka: „Miłość to fizyczne, energetyczne, duchowe a nawet boskie podziękowanie za dbanie o Ład Boży i troszczenie się o podnoszenie istniejącej wartości życia. To stan aktywnej wdzięczności za rzucone w świat dary, to eksplozja możliwości i szans na sukces (szans a nie tworzenia sukcesu, to jak uzyskanie prawa, że będzie a nie, że to robią), która uruchamia maszynę przebudowującą zastane (sprawia, że troska, opieka są jeszcze aktywniejsze). Ten, kto miłuje, ten dawał i daje, bo jego jedynym celem staje się trwanie w stanie dziecka otrzymującego w pomnożeniu prezenty innym już dane. Miłujący to człowiek już wielki swoimi czynami. Miłujący stoi pod otwartą bramą do Raju i spokojnie czeka na jej przekroczenie (może już wejść, bo miłuje, ale jeszcze nie na tyle przebudował to wszystko, by tam wejść, jest jeszcze coś, co musi zrobić). Zwiemy ją energetyczną ciszą, bowiem samo nic nie produkuje a jest jedynie zapłatą za wyprodukowane. To nie namiętność, czy stan kochania.”

„Z miłości świat powstał, błąd, dla miłości świat powstał”. Dlatego Bóg robi wszystko, co
w prawie może, by ludzie byli szczęśliwi, On rzuca wszystkie narzędzia cały czas ufając, że ludzie to chwycą będąc szczęśliwi a dzięki temu On znów będzie bardziej miłującym siebie, wszystko, czyli w stanie podziękowania. Skrzydła są symbolem pracy i nagrody, czyli miłości jako uznania. Miłość to cisza spowodowana brakiem oddechu spowodowanym zdziwieniem, to dar za pracę włożoną w ratowanie bliskich. Tak Ciało Boże reaguje w podzięce za naprawę świata. Miłość to niemy zachwyt ukryty w spojrzeniu Ojca. Kochasz, bo ktoś stał się obecny w namiętności i egzystencjalnej obecności (żeby coś rozróżnić). Miłujesz, bo doświadczasz podziękowania za swój wysiłek, przez co jeszcze bardziej chcesz się o Całość troszczyć. Dlatego bez troski, opieki nikt się miłością nie wypełni a gdy tę zależność zrozumiesz będzie mogła w tobie powstać odpowiedzialność za losy tego świata, którego kształt nada praca twoich własnych rąk prowadzonych przez widzące serce. Im więcej wysiłku włożonego w utrzymanie świata w harmonii tym większa radość i miłość z odczuwania nowej formy życia (jak jest cisza a my wchodzimy w radość, wtedy łączymy te dwa stany sądząc, że miłość jest aktywna, bo pojawia się radość, to są dwie łączące się ręce). Bóg kocha i miłuje, bo jest człowiekiem i Stwórcą, doświadcza i zmienia, jak i zmienia zmienione, całość wciąż unosząc ku Bogu.

” Miłość to rzeka, która wszędzie wpływa (to gigantyczny transport, coś co umożliwia dotarcie do wszystkiego, a więc i własnych, wewnętrznych stanów, naszej tożsamości i innych, to jest harmonia, która niszczy wszystkie ograniczenia). Obudź bezinteresownie jej strumień w sobie, a wszędzie nią dotrzesz, także do Mnie Samego, mówi Bóg „.

Podkast MIŁOŚĆ – czyta Ania Dardzińska. Definicję – na podstawie wiedzy i nauk Zbigniewa Jana Popko – opracowała Anna Mularska.